Wiadomości - Aktualności
Pijana matka opiekowała się małym dzieckiem
Dodał: MCK Data: 2008-05-15 15:38:15 (czytane: 3670)
Dzięki czujności mieszkańców, policjanci w porę zabrali malucha pijanej matce bawiącej się na imprezie.
2,5 promila alkoholu miała w wydychanym powietrzu 36-letnia mieszkanka gminy Stopnica, którą policjanci przyłapali na alkoholowej imprezie. Kiedy weszli do mieszkania, kobieta miała na kolanach dziewięciomiesięcznego synka.
36-latka ma piątkę dzieci, ale tylko najmłodsze - dziewięciomiesięczny chłopiec jest przy niej. Z pozostałej piątki w wieku od dwóch do pięciu lat dwójka trafiła do adopcji, trójka jest w domu dziecka. Ojciec najmłodszego synka nie mieszka z kobietą, bo pracuje w Niemczech.
W środę przed południem do Romana Sobczaka, szefa buskiej policji zadzwonili mieszkańcy wsi w gminie Stopnica. Mówili o pijanej matce i malutkim dziecku.
- Dzięki temu, że mieszkańcy byli czujni, mogliśmy w porę zareagować. Za to właśnie, że są wrażliwi i nie jest im obojętny los kogoś innego, należy im się podziękowanie i szacunek - mówił komendant Roman Sobczak.
Do wskazanego domu natychmiast ruszył radiowóz. W mieszkaniu były trzy osoby dorosłe - właścicielka mieszkania, 36-latka i jej znajomy.
- 36-latka siedziała za stołem, na którym stał alkohol. Na kolanach trzymała dziewięciomiesięcznego synka - opowiada Marek Rupniewski, zastępca komendanta powiatowego buskiej policji. - Kobieta w wydychanym powietrzu miała 2,5 promila alkoholu. Wezwaliśmy karetkę, bo dziecko wyglądało na zabiedzone.
- Dziecko jest zaniedbane, prawdopodobnie ma anemię. W okolicach uszu ma siniaki, ale najprawdopodobniej nie są efektem celowego działania - wyjaśnia Ryszard Skrzypek, dyrektor Szpitala Rejonowego w Busku-Zdroju, dokąd odwieziono chłopca. Matka trafiła do celi w komendzie. W środę wciąż jeszcze trzeźwiała.
Prawdopodobnie w czwartek zostanie przesłuchana, grozić jej będzie nawet do pięciu lat więzienia, bo policjanci chcą jej przedstawić zarzut narażenia na niebezpieczeństwo dziecka, którym miała obowiązek się opiekować.
Sylwia Bławat